JACHT
image

Tyler Moulding L.T.D.
Tonbridge Kent,

Jacht Czardasz jest brytyjską konstrukcją ze stoczni Tyler Moulding L.T.D. Jest to unikatowa jednostka, model TYLER 31 nie wszedł do seryjnej produkcji, wypuszczono tylko kilka egzemplarzy. Czardasz ma numer kadłuba 8, być może ostatni. Nigdy nie spotkałem innego egzemplarza, w sieci też brak jakichkolwiek informacji o tym jachcie, a stocznia od dawna nie istnieje. Jacht odbudowałem w latach 2009-2012 od gołej skorupy, przez kolejne 10 lat nadal trwały prace na łódce będącej już w eksploatacji.

Dane techniczne:

Jacht ma ważną Kartę Bezpieczeństwa, pełne wyposażenie objęte jej wymogami, rejestrację i ubezpieczenie komercyjne oraz jest utrzymany w nienagannym stanie.

Więcej danych technicznych i informacji o jachcie znajdziesz TUTAJ

Jeśli interesuje Cię historia mojej przygody z Czardaszem to czytaj dalej…

image
image
Plan zakupu jachtu


Tak jak w wypadku zakupu sportiny (patrz zakładka O MNIE)  nie miałem  najmniejszych rozterek jaki jacht morski chciałbym mieć. Przed oczami stał mi wyłącznie szwedzki Bostrom B31. Wtedy w kraju był tylko jeden egzemplarz tego modelu, jacht o nazwie Ronja poznańskiego klubu, stacjonujący na jeziorze Dąbie w Szczecinie. Armator co rok zwlekał z decyzją o sprzedaży jachtu, co z drugiej strony dało mi czas na uzbieranie okrągłej sumki. Kiedy wreszcie Ronja była na sprzedaż, jej aktualny stan i zaporowa cena szybko mnie ostudziły. Nie pozostawało mi nic innego, jak ruszyć do Szwecji i Dani w poszukiwaniu innego egzemplarza, zwłaszcza, że jest to bardzo popularna i lubiana łódka w Skandynawii. Obejrzeliśmy z kumplem kilkanaście jachtów na sprzedaż, jednak mimo, że faktycznie były sprawne, to wymagały wiele pracy, zazwyczaj natychmiastowego remontu. Zrozumiałem wtedy jedno – nie trafię tu na żadną okazję, prawdziwe perełki zostają w szwedzkich rodzinach lub wśród znajomych, nikt takich egzemplarzy nie wystawia na blocket.se. Postanowiłem więc kupić taniej jacht w złym stanie i przeprowadzić remont. I wtedy coś mi się przypomniało … 

Pierwsze spotkanie z jachtem CZARDAS

bo tak się wtedy nazywał… rok wcześniej, w letnie niedzielne popołudnie wypuściliśmy się z kumplem na motorkach na małą przejażdżkę. Nie mając sprecyzowanego celu  pomyślałem że z wielkich nudów jest okazja obejrzeć jacht modelu Tyler 31, który był od dawna wystawiony na sprzedaż. Co ciekawe, jacht pełnomorski stał w Ursusie pod Warszawą, w ogródku. Ruszyliśmy zatem i poznaliśmy  przemiłego właściciela i to co zostało z jachtu. Jednostkę zbudowano w latach 80-tych w stoczni Tyler Moulding L.T.D. na zamówienie majora brytyjskiej marynarki wojennej, który wraz z żoną wypuszczał się nim do Hiszpanii i Portugalii. Armator podupadł następnie na zdrowiu i porzucił niezabezpieczoną łódkę, która zalana wodą, popadła w ruinę. Czardas przyjechał do Polski na kołach i dziwiliśmy się trochę z kumplem, że obecny właściciel wpompował w to przedsięwzięcie tyle pieniędzy, życzyliśmy mu jednak w duchu i z całego serca, żeby znalazł się głupi, który kupi tę ruinę…

Zakup jachtu


… ja ją kupiłem. Co mnie w niej urzekło? Agonalny stan, który był dla mnie wyzwaniem, pancerny kadłub z integralnym kilem, dużym balastem i
głębokimi zęzami. No i oczywiście cena, bo wydawało mi się, że zrobiłem interes życia. Wytargowałem jeszcze parę złotych twierdząc, że wystarczy to na kapitalny remont, który miał się odbyć w najbliższą zimę, a na wiosnę miałem mieć nowy jacht za grosze. Nieprawdopodobne jak mogłem być tak naiwny, zwłaszcza, że wcześniej miałem łódkę którą remontowałem. Remont Czardasa trwał 3 lata a koszty przestałem liczyć jak przekroczyły 3- krotną, obecną wartość jachtu.

Remont jachtu


Jacht przewiozłem do Gdańska i zupełnie przypadkowo trafiłem do hangaru firmy „Spider” w Jacht Klubie Stoczni Gdańskiej w Górkach Zachodnich. Większość prac wykonywałem sam, dojeżdżałem na 4 dni co 2 tygodnie z Warszawy. Ferie, święta i miesiące letnie siedziałem non-stop w Gdańsku. To, co się dało wykonywałem w Warszawie, gdzie mam stolarnię i ślusarnię. Tak więc krążyłem przewożąc stare elementy zabudowy na wzór, nowe do przymiarki, z powrotem do poprawek i tak bez końca. Przy okazji – jestem bardzo wdzięczny „spiderom” i ich szefowi za fachową pomoc i cierpliwość, kiedy tolerowali moją obecność w firmie przez 3 lata, a także podczas kolejnych zimowań jachtu w hangarze. Mogłem wtedy kończyć projekty przy jachcie, który był już w eksploatacji i doposażać go. Nie wspomnę o rozliczeniu z firmą, które ciągnęło się za mną latami już po zwodowaniu łódki.

Jacht w międzyczasie zmienił nazwę z CZARDAS na bardziej polsko brzmiącą CZARDASZ. Wzbudza ona dużą sympatię wśród spotykanych w portach węgierskich turystów, i rozbawienie u Hiszpanów, którzy nie potrafią jej prawidłowo wymówić.
Przygoda z Czardaszem całkowicie mnie pochłonęła, spowodowała także nieoczekiwane zawirowania życiowe. Niczego jednak nie żałuję, także poniesionych kosztów i wysiłku. Uwielbiam moją łódeczkę i niewiele bym zmienił mając szansę powtórzyć taką odbudowę. Mając obecne doświadczenie mógłbym jedynie zaoszczędzić sporo pieniędzy i energii.

CZARDASZ YACHTING
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.